Św. Antonin, arcybiskup Florencji, zostawił nam opis strasznych wydarzeń, które około połowy piętnastego wieku przeraziły całe północne Włochy.
Pewien młodzieniec z dobrego domu, w szesnastym czy siedemnastym roku życia zataił ciężki grzech przed spowiednikiem.
Dla nędznych ludzkich względów dalej tymczasem uczęszczał do spowiedzi i Komunii Świętej. Całymi miesiącami odkładał decyzję wyznania swych ciężkich przewinień.
Dręczony wyrzutami sumienia, starał się je zagłuszyć zadawaniem sobie ciężkich pokut, tak dalece, iż uważano go za świętego.