Alfons, król Leonu i Galicji, pragnąc aby cała rodzina czciła Matkę Najświętszą Różańcem, w celu zachęcenia ich do tego własnym przykładem, pomyślał nosić przy boku wielki Różaniec, bez zobowiązania się jednak do odmawiania go: doprowadził w ten sposób cały swój dwór do jego pobożnego odmawiania.
W niedługim czasie mógł stwierdzić, jak Matce Najświętszej podobała się jego pobożna inicjatywa.
Złożony chorobą i szybko doszedłszy do stanu krańcowego, uważano, że umarł; przeciwnie! był tylko porwany w ekstazie przed trybunał Boży, gdzie widział szatanów, którzy oskarżali go o wiele jego przestępstw, i Boskiego Sędziego już w momencie skazania go na kary wieczne.
Wizja straszna, lecz po niej nastąpiła inna bardzo pocieszająca.